INFORMACJE PODSTAWOWE
Imię: Mickey Mouse
Data ur.: 9 stycznia 2013
Rasa: SP
Wzrost: 161 cm
Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: WKKW (easy)
|
Matka: *Error 53 >>
Ojciec: *Jally Good Time >>
Hodowla: Winter Mist >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>
VEF Passport |
Historia: Ruska i Friday wybrały się na sprzedaż potomków po Jallym do Winter Mist. Wklejam tresc formularza, bo to właściwie cała nasza wspólna historia jak na razie. "jego też widziałam wcześniej i już snułam poważne plany z nim związane… tak było. I wiedziałam też, że nie będzie łatwo przekonać ludzi do jego zakupu. Pojechaliśmy do Winter Mist we trójkę i kiedy złożyłam już tajny formularz na Latverię, a później już legalny na Shadowa… zaczęłam się rozglądać za Micky'm, bo przecież go nigdzie nie widziałam… A nie potrafiłabym go przeoczyć. Błagam, to jeden z piękniejszych koni na świecie! Krążyłam po stajni, po pastwiskach i nic. Dopiero Derek uświadomił mnie, że mają problem techniczny. Okazało się, że Micky Mouse nie jest wcale grzeczną Myszeczką, uroczą i kochaną. Był to raczej Myszor-Terminator siejący grozę i postrach wśród okolicznej ludności! Wbiegliśmy do stajni dla ogierów akurat wtedy kiedy stawał dęba na środku korytarza i prawie uderzył kopytami siłującego się z nim Nicka! Ogier był wściekły i praktycznie ciskał z oczu piorunami. Pożałowałam, że nie zabraliśmy ze sobą Nasha, no ale musieliśmy sobie radzić. Koń nie dawał się w ogóle opanować. Zrobiliśmy wspólnie taki korytarz z beczek i drągów prowadzący na najbliższy padok, po czym wypuściliśmy go tam. Zamknęliśmy bramkę i odetchnęliśmy gratulując sobie. Micky szalał po padoku, wściekły na cały świat. Gapiłam się na niego w oniemieniu. „Co jest z nim nie tak?” - zapytałam w końcu, a Derek tylko westchnął i pokręcił głową. Okazało się, że Micky zupełnie nie toleruje panów. Kiedy jakiś osobnik płci męskiej tylko go dotknie, ogier zamienia się w demona. Poprosiłam żeby odszedł żebym przekonała się na własnej skórze czy to prawda. Początkowo miał wątpliwości, ale przekonałam go, że przecież mam kości z adamantium i tak dalej, więc nawet taki przypadek mnie nie zabije. Jak tylko odszedł (i cała reszta towarzystwa) Micky nagle odetchnął z ulgą i jak gdyby nic zaczął się leniwie tarzać w piasku. Obserwowałam to w szoku. Jeszcze bardziej w szoku byłam kiedy tak opanierowany konik z wesołym parsknięciem zaczął kłusować w moją stronę. Miałam się odsunąć, ale zanim zdążyłam to zwolnił do stępa i zaczął mnie obwąchiwać. Później polizał mnie po ręku i nadstawił się do głaskania O.o Po pięciu minutach byliśmy już najlepszymi kumplami. Goniliśmy się po padoku, bawiąc się w berka. Micky ani razu nie wykazał się agresją, a wręcz przeciwnie. Natomiast kiedy przyszedł Francis, Micky natychmiast się spiął i zasłonił mnie przed nim własnym ciałem. Byłam pewna, że szczerzy na niego zęby. „O jaa!” - krzyknęłam „mam teraz psa obronnego!”. Francis nie wyglądał na zadowolonego, ale bał się próbować swoich sztuczek, kiedy miałam takiego obrońcę! Przytuliłam Micky'ego, który znowu stał się potulnym barankiem. Dlatego on: Micky Mause brokatobloker! Ale nie tylko… jest cudownym koniem – utalentowanym i pięknym. Jestem pewna, że damy sobie rade w jego charakterem, a gdyby były problemy to przecież mamy Nasha. Damy sobie z nim radę na 128%."
Charakter: po pierwsze i najważniejsze – nienawidzi osobników płci męskiej. Nie wiem czy ma jakieś złe doświadczenia czy co, ale zamienia się w potwora, kiedy jakiś facet próbuje go dotknąć. Gryzie, szarpie się, staje dęba i chce zabić. W stosunku do pań jest aniołkiem, grzecznym kucykiem nieśmiało wpychającym pyszczek pod rękę. Lubi kiedy się go głaszcze, kiedy w ogóle spędza się z nim czas. Bardzo łatwo się nudzi i pozostawiony samemu sobie wpada na głupie pomysły, nierzadko rujnując swój boks, ogrodzenie padoku czy sprzęt. Całkiem odważny, ale jednak bywa, że nagle zobaczy jakiegoś ducha i odskoczy w bok, czy ruszy galopem. Jest bardzo łagodny (mówimy tutaj o sytuacji, gdy opiekuje się nim dziewczyna), a czasami nawet trochę sierotkowaty. Wykonuje wszystkie polecenia, a gdy czegoś nie rozumie to nie denerwuje się, tylko próbuje wykombinować o co chodzi tej paniusi i tak aż do skutku.
- na co uważać: nie mogą do niego dochodzić panowie, bo będzie rzeź
- upodobania: wszelakie słodkości, głaskanie i klepanie po szyi
- pielęgnacja: całkiem lubi czyszczenie i śmiejemy się z jego zupełnie zrelaksowanej miny. Często podczas przeciągającej się pielęgnacji (kiedy np. trzeba go odchwaszczyć przed zawodami) najzwyczajniej w świecie zasypia. Nie lubi podawania tylnych kopyt, ale wystarczy być cierpliwym i konsekwentnym.
- podczas siodłania: wszystko przebiega szybko i sprawnie. Mickey'mu nie przeszkadza cały ten sprzęt, więc zakładanie go trwa dosłownie 3 minuty.
- podczas wizyt kowala/weterynarza: tutaj jest nieco trudniej… bo kowalem jest facet. I nieważne jakie robilibyśmy podchody żeby to ukryć – np. zasłanianie ogierowi oczu…. To na nic. On zawsze bezbłędnie wyczuwa kto się obok niego znajduje i zawsze odstawia swoje popisowe numery. Tak jak struganie każdego innego konia trwa może 15 minut, tak z tą gadziną kowal męczy się prawie godzinę. Mamy na szczęście znajomą panią weterynarz, więc przynajmniej podczas badań koń zachowuje się jak aniołek.
- praca w ręku: lubi się bawić. Zabawa w berka z opiekunem na pustej hali to jest coś, co Mickey uwielbia. Jednak kiedy przychodzi czas na jakąś pracę to jest raczej niechętny i nauka idzie mu opornie. Jeśli jednak odpowiednio go zainteresujemy (i zmotywujemy cukierkami) to Mickey bardzo szybko zacznie rozumieć o co nam chodzi.
- lonżowanie: średnio dobrze mu to wychodzi. Ma tendencję do wchodzenia do strefy bezpieczeństwa. Robi to notorycznie i trzeba mieć się cały czas na baczności. Poza tym od czasu do czasu machnie głową, próbując wyrwać nam lonżę. Nie ma problemu ze zwalnianiem czy przyspieszaniem, chociaż w przypadku tego drugiego często strzela bryki.
- ujeżdżenie: Ruska uwielbia na niego patrzeć kiedy ćwiczy na czworoboku i sam ogier także zdaje się to w miarę lubić. Potrafi się skoncentrować i w tej koncentracji trwać naprawdę długo. Kiedy już się zaangażuje pokazuje się od najlepszej strony. Wie co ma robić, a jeśli nie wie to szuka pomocy u jeźdźca. Reaguje na wskazówki. Podczas nauki nowych rzeczy nie odpuszcza tak łatwo, chce rozumieć i umieć.
- skoki: lubi skakać, ale czasami zdarza mu się zatrzymywać tuż przed przeszkodą. Potrzebuje pewnego siebie jeźdźca, który porządnie go zmotywuje i któremu będzie mógł zaufać. Jest to silny konik i nie ma problemu z odpowiednio silnym wybiciem żeby przelecieć nad drągami. Jeśli już skoczy to praktycznie zawsze na czysto. Trzeba uważać, żeby trzymać tempo, bo koń sam z siebie bardzo często zwalnia.
- cross: podczas przejazdu nawet nie trzeba go popędzać. Mickey jest tak podekscytowany, że sam wyciąga z siebie 100%. Naprawdę lubi tę dyscyplinę, ale raczej zatrzymamy się na crossie easy, bo te większe, trudniejsze i dziwniejsze przeszkody go przerażają i odmawia oddawania skoków. Jego ulubionym elementem jest przejazd przez wodę. Zyskuje po tym jeszcze więcej siły.
INFORMACJE DODATKOWE
Przezwisko: Mickey, Brokatobloker
Poprzedni właściciel: -
Cena porcji nasienia: -
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak | TRENINGI I INNE
⯈ Trening crossowy >>
|
POTOMSTWO
- |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz