Startujemy!

> Klinika skokowa w Estrelli!

kl. *Alicante Zamani

INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: *Alicante Zamani
Data ur.: 2013
Rasa: koń arabski
Wzrost: 150 cm

Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: wystawy


Matka: Zena Al Buraq
Ojciec: Laheeb
Hodowla: Alicante Arabians >>

Osiągnięcia >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>


Caroline zorganizowała loterię na otwarciu swojej nowej stadniny koni arabskich Alicante Arabians. Agness pognała tam. Najpierw szybko zgłosiła swoje konie na zawody, po czym zajrzała też na loterię. Wybrała trzy numerki i pojechała z powrotem do Estrelli. Po kilku dniach dostała informację, że są już wyniki loterii, więc ponownie zajrzała do Alicante Arabians. Wodziła palcem po liście i zauważyła, że wylosowała klaczkę arabską. Zaciekawiona wyglądem konika poszła go zobaczyć. Stał w jednym z boksów stajni. Zajrzała tam i od razu pokochała klacz. Zmartwiła ją jednak rzecz, że byłaby jedynym koniem w stajni, który chodziłby tylko na wystawy, ale po krótkiej sprzeczce z Alice w końcu utworzyły nową sekcję koni, a Zamani przyjechała do stajni. Początkowo nie potrafiła znaleźć się w nowym miejscu. Była bardzo przestraszona i źle czuła się w boksie pomiędzy dwiema klaczami. Cały czas się z nimi gryzła, kuliła uszy. Widać było, że jest bardzo zestresowana. Po dwóch dniach jednak zauważono poprawę w jej zachowaniu i klaczka wróciła do siebie.
Zamani jest jeszcze nie zajeżdżona, bo ma dopiero dwa lata. Prawdopodobnie za rok będziemy pracować z nią, aby chodziła w tereny, ale na pewno nie w sporcie, bo nie ma przystosowanej ku temu psychiki. Aktualnie pracujemy z nią w ręku. Klaczka jest bardzo przyjemna w prowadzeniu. Dobrze odpowiada na sygnały, jest posłuszna. Czasem boi się jednak pracować na krytej ujeżdżalni, czego powodem jest jedynie płochliwość przed dźwiękami, które wydają uderzające w dach hali krople wody. Grzecznie pozwala się prowadzić zarówno
na ogłowiu, jak i kantarze. Jest bardzo delikatna i łatwo się zniechęca do pracy, dlatego też trenowanie jej polega na marchewce, nie na kiju. Bardzo lubi pracować, pod warunkiem, że jest w dobrym stanie psychicznym. Gdy źle się czuje lub ma gorszy dzień od razu to po niej widać. Klacz jest wtedy bardzo ospała i niechętnie podchodzi do zadania. Często wtedy próbuje zatrzymywać się bez pozwolenia czy szarpać głową. Wtedy najlepiej przerwać trening, ponieważ i tak nic się z nią wtedy więcej nie zrobi.
Mimo niezajeżdżenia klaczka i tak chodzi w tereny, ale w ręku. Często wychodzi na spacery z innymi końmi. Jest odważna i spokojnie może wychodzić do lasu także z dziećmi. Nie ciągnie na uwiązie czy ogłowiu, nie ma zwyczaju wpychania się na człowieka, ma dobrą równowagę na nierównościach, dzięki czemu nie musimy aż tak brać pod uwagę stromości podjazdów czy zjazdów. Jest jeszcze bardzo młoda, więc nie chodzi na długie spacery, raczej takie dla rozluźnienia i ruszenia kości. Nadal boi się samemu opuszczać teren stadniny, dlatego jej najczęstszymi partnerkami w tych spacerach są klacze arabskie Simbelmyne i Magnolia. Największą frajdę sprawia jej chodzenie po lasach, nie zbyt lubi wielkie, otwarte przestrzenie.
Początkowo Zamani bardzo nie lubiła być czyszczona. Kręciła się, wyrywała nogi, odwiązywała się za wszelką cenę. W końcu znalazłyśmy tego powód. Klaczka ma bardzo delikatną i cienką skórę, dlatego też wymaga odpowiednio dobranych, miękkich szczotek. Oprócz tego nie lubi być wiązana. Nie odsadza się, ale czasem grzebie nogą i jest ryzyko, że się zaplącze. Dlatego też zazwyczaj przypinamy do kantara uwiąz i albo luzem rzucamy go na ziemię, albo przerzucamy go przez szyję. Wtedy Zamani stoi wręcz wzorowo. Bardzo nie lubi być czyszczona po słabiźnie, jest to jej wrażliwy punkt. Tam raczej nie czyścimy zgrzebłem chyba, że nie ma innego wyjścia, ale staramy się doczyścić ją tylko miękką szczotką. Pozwala się dotykać po nogach, uszach. Kopyta daje teraz ładnie, ale nie można zbyt szybko złapać jej za nogę, bo może się wystraszyć. Nie ma problemu z zakładaniem jej na głowę ogłowia, kantara czy prezenterki. W trakcie wizyt weterynarza jest różnie. Przyjmuje środki na odrobaczanie, pozwala zajrzeć sonie do pyska czy wytarnikować zęby, ale gdy zobaczy strzykawkę ze szczepionką zaczyna panikować i czasem uciekać. Nie ma problemu z przerywaniem grzywy, podcinaniem ogona. Boi się spryskiwacza, więc wszelkie odżywki to dla miej katorga, aczkolwiek powoli już się przyzwyczaja. Podczas kąpieli jest spokojna, ale za każdym razem, gdy nakładamy na nią szampon musi się perfidnie wytrzepać, no bo jak ona jest mokra to my też musimy. Podczas wizyt kowala jest spokojna. Podaje nogi, cierpliwie czeka, aż kowal wywerkuje jej wszystkie nogi. Czasem, gdy werkowanie trwa za długo próbuje opierać się na kowalu, ale po szybkim zakazie od razu przestaje.
Zamani, jako koń pokazowy stoi w zamkniętych boksach w stajni. Boks to jej królestwo i aby ją wyczyścić, trzeba najpierw wyprowadzić ją na korytarz. Często rży za końmi, gdy zostanie w stajni sama, ale opanowuje się po kilku minutach. Jest bardzo nerwowa podczas karmienia. Powinna dostawać jako jedna z pierwszych, bo inaczej zaczyna rzucać się z zębami na konie wkoło. Lubi kłaść się w boksie, więc ma bardzo grubą warstwę słomy, aby się nie poobcierała. Ma w boksie zawieszoną gumową piłkę, bo gdy się nudzi zaczyna podgryzać wszystkie konie wkoło, a tak to bawi się piłką. Wygląda przy tym bardzo uroczo, bo podbija ją noskiem jak prawdziwy koński piłkarz. Nie próbuje obgryzać drzwi boksu. Bardzo lubi swoją lizawkę i wylizuje ją bynajmniej raz dzkennie, więc bez problemu sama zapewnia sobie wszelkie konieczne minerały.
Zamani to koń przylepa. Przykleja się do jednego z koni i cały czas się przy nim pasie, bawi się z nim, chce z nim przebywać. Po wypuszczeniu musi zacząć od rundki galopem wkoło padoku, potem obowiązkowe tarzanko i dopiero wtedy zabiera się za jedzenie trawy. Jest w tym bardzo ostrożna i nigdy nie zje czegoś, czego nie zna i co mogłoby jej zaszkodzić. Spokojnie pozwala się złapać, nie trzeba jej gonić, zazwyczaj po prostu stoi i czeka na człowieka. Jest bezkonfliktowa, często wychodzi z dominującymi końmi, bo wiadomo, że się pod nie podłoży. Nie próbuje uciekać, nie obgryza ogrodzenia.
Podczas wyjazdu na zawody Zamani jest bardzo zestresowana, co dodatkowo potęguje fakt, że klacz boi się wchodzić do przyczepki. Rzuca się przed wejściem i za nic nie chce nawet postawić kopyta na rampie. Nie chce też wchodzić za bardziej doświadczonymi końmi, cały czas zapiera się i nie chce. Jedynym sposobem jest wprowadzenie innego konia, położenie klaczy jakiegoś materiału na oczy i dopiero wtedy można ją wprowadzić, choć nadal potrzebne są liny wkoło zadu. Dużo łatwiej jest przy wyprowadzaniu. Wychodzi prosto, więc nie ma ryzyka, że spadnie z rampy. Podczas przygotowań do startu jest zestresowana, ale jednocześnie zachowuje spokój. Czuć po niej pewnego rodzaju napięcie, ale jest przy tym spokojna. Bardzo wzmacnia się w niej wrażliwość na dotyk po słabiźnie i klacz jest nieco nie swoja, ale znacznie pomaga jej spokój człowieka. Po starcie jest już całkiem spokojna i widać, jak schodzą z niej emocje i całe napięcie oraz jak ponownie staje się tym milutkim misiakiem do przytulania.
Jest zestresowana startem w pokazach i bardzo to po niej widać. Jest początkowo bardzo zdenerwowana i jakby boi się wyjść na wybieg, ale gdy przychodzi co do czego zbiera się w sobie i prezentuje tak, jak każe jej prezenter. Z wielkim zaangażowaniem pokazuje się podczas prezentacji w miejscu, unosi główkę i ogon, przez co sprawia wrażenie dumnej, ale prawdziwie pięknej księżniczki. Prezentacja w ruchu to jej ulubiona część pokazu. Wysoko zadarty ogonek i arabski ruch pokazuje tę radość, jaką sprawia jej wystawa. Jest bardzo opanowana i poza tym, że energicznie i efektownie pokazuje się pod względem wystawy, nigdy nie próbowała się zerwać czy uciec. Nie boi się tłumów, fleszy, krzyków. Zdecydowanie preferuje prezentację na dworze niż na zamkniętej hali.
Arabka jest zbudowana wedle wzorca konia czystej krwi. Ma suche, długie, zgrabne nogi, delikatnej i lekkiej budowy kłodę. Poprawnie ułożona łopatka przechodzi w długą, piękną łabędzią szyję, która z kolei przechodzi w szlachetną głowę o typowo szczupaczym profilu. Jej czoło znaczy gwiazdka w kształcie serca, która świadczy o linii prosto egipskiej. Niewielkie, zgrabne uszy są odpowiednio ułożone i poprawnie usadowione na głowie. Ma szeroką pierś i mocny, ale nie przesadnie umięśniony zad. Zamani jest jeszcze bardzo młoda, więc nie wiadomo jeszcze jak będzie z jej zdrowiem. Nie potrzebuje derkowania, jest odporna na wiele czynników zewnętrznych. Ma mocne, nie kruszące się kopyta, doskonałą kondycję. Dotychczas nie była kontuzjowana ani przeziębiona. Nie miała też oznak apatii. Ma zdrową sierść i skórę, zdrowe oczy, uszy. Po dokładnym przebadaniu klaczy wykluczono także wszelkie choroby genetyczne.Bardzo energiczne i efektowne. Zdaje się płynąć w powietrzu. Chodzi z lekkością konia arabskiego. Bardzo angażuje zad, dlatego też niesie się sama i wygląda przez to bardzo energicznie. Stęp ma szybki i obszerny, kłus bardzo długi i szczególnie efektowny, galop nieco wolniejszy, ale także ładny. Klacz przyjechała do nas już z takim imieniem i nie wiemy, dlaczego otrzymała akurat takie. Alicante to przedrostek dodawany wszystkim koniom hodowli Alicante Arabians, natomiast Zamani to imię żeńskie. Prawdopodobnie otrzymała je dlatego, że spodobało się hodowcy.
Alicante Zamani pochodzi z hodowli, która wielką wagę przykłada do czystości i szlachetności rasy, dlatego też jest stu procentowym arabem. Pozytywnie przeszła wszystkie badania i w przyszłości chcemy zrobić z niej klacz hodowlaną, lecz na razie musi jeszcze dorosnąć. Mamy nadzieję, że klaczka poprawnie przyjmie ogiera i nie będzie się buntować przed pokryciem, ale najprawdopodobniej tak właśnie będzie, ponieważ jest z natury uległa.
INFORMACJE DODATKOWE

Przezwisko: Zamani
Poprzedni właściciel: Jakarta Arabians >>
Cena porcji nasienia/embriotransferu: 3000 h
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak
TRENINGI I INNE

-
POTOMSTWO

-

kl. Largo Mirana

INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Largo Mirana
Data ur.: 12 grudnia 2011
Rasa: koń arabski
Wzrost: 147 cm

Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: wystawy, ujeżdżenie (P)


Matka: *Coctail >>
Ojciec: *Largo Blanco >>
Hodowla: Jakarta Arabians >>

Osiągnięcia >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>


Charakter: Mirana jest koniem oszczędnym w uczuciach, ale i w okazywaniu emocji. Zawsze sprawia wrażenie chłodnej i poważnej. Zachowuje się jak dama, której nie wypada zrobić tego, czy tamtego. Na początku właściwie ciężko było nam się z tym oswoić, bo sprawiało to problemy w komunikacji, ale z czasem lepiej poznaliśmy Mirę i wiemy już jak się z nią obchodzić. Potrafi być kochana, a  swoją łagodnością ujmuje wszystkie serca. Nigdy nie zrobiłaby nikomu krzywdy, choć przyznaję, że z początku obawialiśmy się, iż jej chłód związany jest z psychopatycznymi skłonnościami. Na szczęście się myliliśmy. Ona po prostu taka jest. Poważna i grzeczna. Milcząca dama – tak określił ją kapitan Rogers, przyjechawszy pewnego dnia z wizytą. Jest nieco płochliwa. Mira lubi spokój i ciszę. W chaosie natychmiast się gubi, a to uczucie dezorientacji bardzo ją przeraża. Widać to w jej oczach. Zawsze staramy się zapewnić jej to, czego potrzebuje, a ona zdaje się to doceniać. Jest bardzo inteligentna i błyskawicznie się uczy. Już po kilku dniach przystosowała się do życia w Echo tak, jakby mieszkała tu od lat.
▸na co uważać: nie sprawiać jej niepotrzebnych przygód, które mogą ją wystraszyć
▸upodobania: słodkie przysmaki oraz spędzanie słonecznych wieczorów na pastwisku

W obejściu: jest grzeczna i nigdy nie sprzeciwia się wizytom. Pozwala wchodzić do swojego boksu i bystrymi oczami zdaje się pytać „w czym mogę pomóc?”. Śpi jedynie na stojąco, więc zwykle jest czyściutka i śliczna.

Pielęgnacja: cierpliwie stoi i nie denerwuje się, kiedy czyszczenie się przedłuża. Mogą się nią zajmować nawet dzieci – Mira na pewno będzie wtedy jeszcze bardziej ostrożna. Ładnie podaje kopyta, chociaż na początku niechętnie pozwalała czyścić te tylne. Nie przeszkadza jej woda, ale też specjalnie jej nie uwielbia, toteż na myjce zachowuje się po prostu w porządku.

Podczas siodłania: zawsze grzeczna i cierpliwa. Bez problemu przyjmuje wędzidło i siodło. Nigdy nie zadziera głowy, ani nie próbuje gryźć. Nie lubi jedynie zakładania owijek, ale nie protestuje przy ich zakładaniu.

Podczas wizyt kowala/weterynarza: również grzeczna, choć nieufna. Zdarza się jej trochę odsuwać itd. kiedy widzi co tu się kroi. Lepiej zachowuje się przy kowalu, bo to już przechodziła nie raz i się przyzwyczaiła. Za to weterynarza darzy mniejszą sympatią, bo ten zawsze chce czegoś innego i kłuje ją strzykawkami...

Zachowanie na padoku/pastwisku: to jej ulubiona część dnia. Bardzo lubi wałęsać się po łące i szybko znajduje najlepsze miejscówki. Trzyma się gdzieś w pobliżu stada – w zasięgu wzroku, ale nie lubi się spoufalać z innymi końmi. Przyjaźni się jedynie z wyjątkowo spokojnymi osobnikami, ale nawet od ich towarzystwa robi sobie przerwy. Nie ucieka przy próbie łapania, chociaż pastwisko opuszcza najchętniej jako ostatnia.

Podczas treningu: Mirana jest oszczędna nie tylko w uczuciach, ale i w gospodarowaniu swoją energią. Nie lubi się specjalnie wysilać i na ogół jest koniem typowo „do pchania”. Trzeba cały czas pilnować tempa i pospieszać ją, bo inaczej zwolni. Poza tym jest świetnym koniem, który nosi miękko niczym bujany fotel. Kiedy się już tak rozbuja to potrafi być dynamiczna, a jej chody i przejścia zyskują na płynności. Nie jest jakoś specjalnie czuła na pomoce, ale potrafi je doskonale rozpoznawać i stosować. Zna ich wiele i rozróżnia nawet te bardzo do siebie podobne. Potrafi naprawdę dużo i ciągle chętnie uczy się nowych rzeczy, ale z dużo mniejszym zainteresowaniem powtarza te już dobrze znane. Nie zwraca uwagi na inne konie, jeśli takowe są w pobliżu. Nawet przebywając z nimi na hali ignoruje je i robi swoje, co jest sporą zaletą kiedy przychodzi nam pracować w tłoku czy na zawodach. Minusem Miry jest jej płochliwość, bo kiedy się czegoś wystraszy to niespodziewanie odskakuje i to z taką siłą, że nie trudno o upadek.

Praca w ręku: bardzo to lubi i jest nieco bardziej aktywna niż podczas pracy pod siodłem. Tym bardziej, że tutaj częściej występują smakołyki w roli nagród za dobrze wykonane zadanie, co jest dla Miry idealną motywacją. Szybko się uczy i nie rozprasza się.

Lonżowanie: jest bardzo grzeczna. Zna zasady i je respektuje. Nigdy nie wchodzi do strefy bezpieczeństwa, ani się nie wyrywa. Jedyne co można jej zarzucić to ta powolność i potrzeba ciągłego jej popędzania. Idealna na zajęcia na lonży dla dzieci.

Ujeżdżenie: nie jest to jej wielka pasja, ale tutaj się sprawdza i bardzo dużo już potrafi. Odpowiednio prowadzona prezentuje się naprawdę dobrze, ale trzeba jej ciągle pilnować, a wydawane sygnały nie mogą być za słabe. Na czworoboku czuje się pewnie i odważnie stawia kroki. Potrafi wyjeżdżać zakręty bez dopominania się o to i wie jak powinny wygląd poszczególne ćwiczenia czy przejścia.

Na zawodach: bywa wystraszona, szczególnie podczas większych imprez, ale ogólnie rzecz biorąc zachowuje się dobrze. Jest już przyzwyczajona do głośnej muzyki i tłumów, więc nauczyła się to ignorować. Inne konie też jej nie interesują.

Podróżowanie: mimo godzin ćwiczeń i zachęt Mira nadal boi się wchodzić do przyczepy i zawsze trochę to trwa zanim uda nam się ją przekonać. Często trzeba jej podawać środki na uspokojenie i nigdy nie może jechać sama. Chociaż na co dzień nie przepada za towarzystwem to w przyczepie ta samotność doprowadza ją do obłędu.

W terenie: jest sterowna i kontaktowa, ale trzeba uważać na jej płoszenie się. Jeździec musi mieć oczy dookoła głowy i być przygotowany na nagły skok w bok. W terenie nie trzeba się już martwić o pilnowanie tempa, bo klaczka o wiele chętniej przyspiesza. Bardzo lubi galopować po górzystym terenie, ale z górki na pazurki już zbiegać się trochę boi. Do jeziora wchodzi chętnie, chociaż na pływanie nie ma co liczyć. Przeskakiwanie mniejszych przeszkód naturalnych nie stanowi dla niej problemu.
INFORMACJE DODATKOWE

Przezwisko: Mirka
Poprzedni właściciel: Rubinova >>
Cena porcji nasienia/embriotransferu: 3000 h
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak
TRENINGI I INNE

POTOMSTWO

-

og. *Sugar Free

INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: *Sugar Free
Data ur.: 14 kwietnia 2013
Rasa: koń arabski
Wzrost: 151 cm

Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: wystawy, skoki (P-N)


Matka: *Miss Potts >>
Ojciec: *Branwalather >>
Hodowla: Winter Mist >>

Osiągnięcia >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>


Ogier przyszedł na świat w Winter Mist. Klacz Miss Potts ,,na zamówienie'' została pokryta ogierem Branwalatherem - wspaniałym WKKWistą z licznymi sukcesami sportowymi na koncie. Dobór koni nie był oczywiście przypadkowy - oba konie sprawdziły się już w sporcie i hodowli, zatem ich potomek musiał być równie utalentowany co rodzice. Poród był ciężki dla klaczy, jednak dzielna siwka sama poradziła sobie świetnie. Karosz od początku był ruchliwy, szybko stanął o własnych siłach. Był ciekawy świata i chętny do nauki. Trafił do nas jako chodzący pod siodłem ogier po kilkunastu treningach. Początkowo miał być tylko do ujeżdżenia, wykazywał jednak doskonałe predyspozycje do skoków, więc postanowiliśmy iść w tym kierunku, szczególnie, że treningi na czworoboku były dla niego często nużące.
Sugar jest żywym, pełnym energii koniem. Zawsze musi mieć coś do roboty, chociaż zdarzają mu się dni, w których jest wyjątkowo spokojny. Przez nudę często uprzykrza życie stajennym, co w połączeniu z jego inteligencją bywa ciężkie do zniesienia. Podczas czyszczenia uspakaja się i jest w stanie kilka chwil spędzić nieruchomo umożliwiając sprawne oporządzanie. Z siodłaniem tak samo. Ogier czasami potrafi być wredny, gdy ktoś nie przypadnie mu do gustu. O bezproblemowym siodłaniu nie może być wtedy mowy. Tak samo na jeździe będzie nieposłuszny, a na co drugiej przeszkodzie wyłamie. Jest nieufny, a o jego zaufanie trzeba się postarać. Jednak gdy kogoś polubi współpraca z nim okaże się przyjemna. Zdarza mu się straszyć zębami obcych, którzy go zdenerwowali. Przeważnie na zwykłym kładzeniu uszu się nie kończy i tylko wykazując się refleksem można uniknąć zębów ogiera. Nie lubi chodzić na uwiązie, co nieraz jest kłopotliwe. Często się wyrywa, jednak reaguje na swoje imię i wróci do swojego opiekuna. Transport nigdy nie przebiega sprawnie, Sugar zdecydowanie nie lubi spędzać czasu w przyczepie, szczególnie, gdy jego sąsiadem jest koń, który mu się narazi. Wyjątkowo dobrze natomiast znosi podróże samolotem.
Po rodzicach odziedziczył umiejętności skokowe. Niewątpliwie dobrej techniki skoku karosza jest Miss Potts. Klacz przekazała mu najlepsze cechy konia skokowego. Sugar poprawnie się składa, dobrze angażuje mięśnie podczas skoku. Ma wygodne, miękkie i wygodne chody. Jest bardzo szybki i zwrotny. Idealnie reaguje na pomoce, jednak ma wrażliwy pysk, na który trzeba uważać. Ma dużą siłę wybicia, dzięki czemu jest w stanie uratować nawet nienajlepszy najazd.
INFORMACJE DODATKOWE

Przezwisko: Sugar
Poprzedni właściciel: Rubinova >>
Cena porcji nasienia/embriotransferu: 3000 h
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak
TRENINGI I INNE

▸trening skokowy >>
POTOMSTWO

-

og. Dream Stalker

INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Dream Stalker
Data ur.: 3 maja 2010
Rasa: paso fino mix
Wzrost: 153 cm

Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: wystawy, ujeżdżenie


Matka: NN
Ojciec: Cargador Solar de Oro >>
Hodowla: Echo Stable

Osiągnięcia >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>


Charakter: Stalker doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej urody i często wykorzystuje swój urok do zdobywania tego, czego chce. Na piękne oczy nie raz udało mu się wyprosić dodatkowe smakołyki czy szybsze zakończenie treningu. Ogólnie rzecz biorąc jest bardzo przyjazny i ufny w stosunku do ludzi. Lubi wszelkiego rodzaju pieszczoty i chętnie daję się sobą opiekować. Jest przy tym kochany i uroczy. W stosunku do obcych trochę bardziej wycofany, ale nie ucieka i chętnie pozwala się głaskać. Rzadko można zaobserwować zachowania zaborcze i dominujące, ale wyłącznie w kontakcie z innymi końmi. Szczególnie z ogierami – Stalker zawsze miał problemy z zaakceptowaniem kolejnego ogiera i każdą zaczepkę traktuje jak wypowiedzenie wojny. Jest bardzo silny i odważny. Niewiele jest rzeczy, które potrafią go przestraszyć, chociaż jego słabością są niewątpliwie słupy wysokiego napięcia. Prawdopodobnie w przeszłości miał jakąś przykrą przygodę z nimi związaną.
▸na co uważać: nie zbliżać się z nim do innych ogierów ani do słupów z liniami wysokiego napięcia. Poza tym nie przepada za silnym wiatrem
▸upodobania: głaskanie po czole, wielkie kałuże

W obejściu: Stalker nie ma nic przeciwko gościom i chętnie wpuszcza wszystkich do swojego boksu. Jako towarzyski koń czuje się nawet lepiej, niż jakby miał spędzać czas samotnie. Pozwala się dotykać, przesuwać, wyprowadzać – pełen pakiet usług.

Pielęgnacja: lubi czyszczenie, szczególnie takie porządne włącznie z kąpielą. Kocha wodę! Na myjce zachowuje się jakby anioły śpiewały mu do ucha i cieszy się jak źrebak. Pozwala ze sobą robić wszystko i jest przy tym bardzo grzeczny.

Podczas siodłania: nigdy nie sprawia problemów – zawsze spokojnie stoi tam, gdzie się go postawi. Można go ubrać bardzo szybko i sprawnie.

Podczas wizyt kowala/weterynarza: zachowuje się bardzo dobrze w obydwóch przypadkach. Jest spokojny i cierpliwie znosi wszelkie zabiegi.

Zachowanie na padoku/pastwisku: jak większość koni, tak i Stalker uwielbia wychodzić na pastwisko. W drodze tam trochę ciągnie i czasami ciężko go utrzymać. Czas tam spędzony poświęca głównie na popisywanie się przed ślicznymi klaczkami, ale jeżeli znajdzie jakąś dużą kałużę (w sumie to każda wielkość mu odpowiada) nie da się go od niej odciągnąć. Wchodzi do niej, chlapie, uderza kopytami, przebiega po niej, przeskakuje nad nią, tarza się po niej – wszystko co przyjdzie mu do głowy… Zwykle do stajni wraca jako koń gniady, a w skrajnych przypadkach nawet kary… O ile oczywiście da się złapać, bo czasami to ciężkie zadanie.

Podczas treningu: lubi gdy wszystko idzie po jego myśli, dlatego nierzadko się buntuje. Na przykład: on chce iść w prawo, jeździec kieruje go w lewo i powstaje sprzeczność, na skutek której Stalker zaczyna wyrywać wodze, stawać dęba itd. Czasami ciężko się z nim dogadzać, ale jest to jak najbardziej możliwe. Ten koń musi mieć na sobie kogoś, kto się nie cacka tylko obejmuje przywództwo. Stalker bardzo szanuje taką postawę i wyczuwając osobę o twardym charakterze podporządkowuje się dużo szybciej. Jest niesamowicie miękki i wygodny. Jego chody są bardzo płynne, z wysoką akcją kończyn. Czasami wygląda to zabawnie, ale na ogół nasz piękny ogier prezentuje się jak wierzchowiec z bajki. Zbiera się sam z siebie i potrafi pięknie zaangażować zad. Ma problemy z rozluźnieniem się, ale kiedy dobrze się go rozgrzeje to potrafi się fajnie rozciągać i uelastycznić.

Praca w ręku: raz bywa lepiej, raz gorzej. Stalker zwykle trochę olewa taką pracę i na ogół się nie stara. Nawet gdy w grę wchodzą dobre smakołyki to tylko udaje, że coś robi. Ciężko jest go sprowokować do myślenia i skoncentrowania się.

Lonżowanie: bez jeźdźca jeszcze jako tako potrafi się zachować, ale gdy ma na sobie człowieka to odstawia cyrki. Denerwuje go chodzenie w kółko gdy nie dość, że jedna osoba daje mu jakieś sygnały z grzbietu, to druga jeszcze robi to samo z boku. Wtedy wyrywa się, zatrzymuje, wychodzi zadem itd.

Ujeżdżenie: Stalker jest raczej koniem wystawowym czy z przeznaczeniem do robienia jako model podczas sesji zdjęciowych, ale szkolimy go również w sztuce dresażu, bo ma do tego głęboko ukryty potencjał. To znaczy wyraża się on w sposobie poruszania się naszego pięknisia, ale jego reagowanie na sygnały i rozpoznawanie ich czasami idzie dość opornie. Stalker nie bardzo potrafi się skupić, ale zazwyczaj po prostu nie chce mu się tego robić. Zna podstawowe figury, ale nauczenie go czegoś więcej zajmuje dużo czasu i masę pracy.

Na zawodach: przez większość życia był jeżdżony jedynie przy domu i w okolicy,  ale kiedy przyjechał do Echo zaczął startować w zawodach i przyjął tą nowość stosunkowo dobrze. Potrafi zachować się spokojnie, a hałas i zgiełk nie płoszą go. Problemem są jedynie inne ogiery, do których Stalker zawsze ma jakieś wąty i wprost uwielbia się z nimi bić. Trzeba ciągle mieć oczy dookoła głowy i pilnować, żeby nie spotkał się z jakimś innym panem.

Podróżowanie: wchodzi do przyczepy zupełnie na luzie i tak samo znosi podróż. Dopiero kiedy skończ mu się siano zaczyna trochę się kręcić i marudzić, ale jeśli zrobi się postój i uzupełni mu się siatkę to od razu się uspokaja i na nowo poświęca całą swoją uwagę sianku.

W terenie: trudny koń, ale do ogarnięcia. Wyrywa się niemal przez cały czas, chyba że porządnie się zmęczy. Na pewno nie poradzą sobie z nią pierwsi lepsi jeźdźcy rekreacyjni. Nie za bardzo potrafi chodzić w zastępie – za wszelką cenę chce wyprzedzać, a jak nie może to wjeżdża następnemu koniowi w zad. Samotne tereny też nie są najlepszą opcją, bo wtedy jeszcze trudniej o kontrolę. Zwykle najlepszym rozwiązaniem jest postawienie go na pierwszej pozycji. Do wody nie tylko wchodzi chętnie, ale wręcz w nią wbiega i nie można go z niej wyciągnąć. Naprawdę – nie raz inni musieli zsiadać i go ciągnąć, a kolejni stali za nim z gałązkami i go poganiali – inaczej się nie dało.
INFORMACJE DODATKOWE

Przezwisko: Silver
Poprzedni właściciel: -
Cena porcji nasienia/embriotransferu: 2000 h
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak
TRENINGI I INNE

-
POTOMSTWO

-

kl. FH Overdose

INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię:  FH Overdose
Data ur.: 13 stycznia 2012
Rasa: oo x hann
Wzrost: 157 cm

Opiekun/jeździec: ?
Użytkowanie: Wystawy, ujeżdżenie (L-P)


Matka: *Let Love Bleed Red >>
Ojciec: *Impaciente >>
Hodowla: Far Horizons >>

Osiągnięcia >>
Sprzęt >>
Dokumenty >>


Charakter: pomimo skończonych pięciu lat, Doza bywa do granic możliwości dziecinna. Zawsze rozbrykana, lekkomyślna i nie potrafiąca się skoncentrować na dłużej niż kilka minut. To taka nasza trzpiotka, nad którą trzeba jeszcze dużo popracować. Na pewno nie dadzą sobie z nią rady ci, którym brak jest cierpliwości. Często trzeba powtarzać jej kilka razy najprostsze rzeczy, żeby w końcu tę daną czynność wykonała. Nie przepada za dotykiem, nie jest na pewno typem przytulańca, ale to nie znaczy, że jest nieufna i trzyma dystans. Wręcz przeciwnie – klacz nie znosi samotności i chętnie spędza czas z ludźmi, tylko  denerwuje się, gdy jej dotykają. Jest nieco płochliwa, ale często daje się przekonać, że dana rzecz nic jej nie zrobi. W stosunku do innych koni bywa namolna i przez to czasami obrywa.
▸na co uważać: nie głaskać itd., źle reaguje na niskie temperatury (wtedy bardzo często choruje)
▸upodobania: słodkie jabłka, poranne wychodzenie na łąkę

W obejściu: Doza generalnie nie przepada za gośćmi w swoim boksie, ale poza niezadowoloną miną nie wykazuje żadnych oznak tej niechęci. Nigdy by nikogo nie ugryzła, ani nie kopnęła, chyba że przypadkiem. Nie jest cierpliwa, więc cokolwiek mamy zrobić, lepiej żebyśmy robili to szybko.

Pielęgnacja: klaczka bez przerwy wierci się i kręci, przez co dość ciężko jest ją porządnie wyczyścić. Podawanie kopyt to katorga dla opiekuna, bo Doza bardzo się przy tym stawia z niewyjaśnionych powodów. Za wodą też specjalnie nie przepada, dlatego na myjce nie zachowuje się zbyt grzecznie, ale w kilka osób można sobie z nią poradzić...

Podczas siodłania: jak wyżej – nie potrafi ustać spokojnie nawet na pół minuty, więc zakładanie sprzętu trwa dłużej niż u innych koni, chociaż Doza specjalnie się nie buntuje przeciw przyjęciu wędzidła itd.

Podczas wizyt kowala/weterynarza: to samo co wyżej… Czasami naprawdę ciężko jest zrobić jej jakiś zabieg, a wystruganie wszystkich czterech kopyt zajmuje duuużo czasu. Kowalowi za nią płacimy podwójnie.

Zachowanie na padoku/pastwisku: w drodze na łąkę zachowuje się jak huragan i wyrywa się jak dzikuska. Trzeba sporej siły żeby ją ogarnąć albo wiadra marchewek, którymi karmi się ją przez całą drogę i trzyma tym samym przy sobie. Czasami jak bardzo nam się nie chce z nią walczyć to obstawiamy wszystkim i wszystkimi drogę na łąkę i puszczamy ją ze stajni luzem.

Podczas treningu: zaczęliśmy ją zajeżdżać dopiero półtorej temu, dlatego zna na razie jedynie podstawy. Potrafi się poruszać pod jeźdźcem we wszystkich podstawowych chodach i zna elementy ujeżdżeniowe na poziomie klasy P. Wciąż pracujemy nad cofaniem, które idzie Dozie wyjątkowo opornie. Ogólnie rzecz biorąc ona nie lubi, gdy czegoś się od niej wymaga, bo wtedy wolałaby oczywiście spędzać czas na pastwisku i bawić się z innymi końmi. Jest wiecznie rozproszona. Ciężko jest się z nią dogadać i na pewno nie uda się to każdemu. Liczymy, że w wiekiem trochę spoważnieje i nabierze ochoty na jakieś ambitniejsze zajęcia. Jej chody są dynamiczne – nie trzeba jej popędzać, a nawet wręcz przeciwnie. Często sama wyrywa się do biegu, a nie rzadko przy tym bryka. Zatrzymanie jej, czy chociaż zwolnienie bywa problematyczne. Doza jeszcze często myli sygnały, więc te muszą być jak najbardziej jasne i konkretne.

Praca w ręku: wydaje nam się, że tu radzi sobie trochę lepiej. Jest nieco bardziej chętna do pracy i da się łatwiej wyegzekwować pewne komendy, chociaż i tak rozprasza się bardzo często.

Lonżowanie: to całkiem jej odpowiada, bo ma tylko chodzić czy biec w kółko i całość nie trwa dłużej niż pół godziny. Lubi sobie pobrykać, ale nic poza tym. Całkiem przyzwoicie porusza się na naciągniętej lonży i nie próbuje ani wchodzić do środka, ani wystawiać się zadem na zewnątrz.
każda kolejna dyscyplina:

Na zawodach: w momencie, gdy to piszę, Doza uczestniczyła w jednych zawodach ujeżdżeniowych (na które początkowo wcale nie miała jechać) i zajęła tam drugie miejsce. Wierzymy iż był to cud i za każdym razem gdy widzimy Overdose, zastanawiamy się nad istnieniem sił wyższych. Możliwe jednak, że Doza tylko w domu zachowuje się jak podlotek, a na zawodach pozbywa się całej swojej dziecinności i wznosi się na wyżyny swoich możliwości. Mamy wielkie nadzieję, że to jednak ta druga opcja.

Podróżowanie: na początku miała z tym straszny problem, ale po kilku tygodniach ćwiczeń i odczulania w końcu zaczęła wchodzić  do przyczepy bez strachu. Podróż jest dla niej wciąż dość stresująca, dlatego zawsze powinna mieć zapas siana i przynajmniej jednego towarzysza.

W terenie: na razie ma za sobą jedynie spacery po najbliższej okolicy, ale radziła sobie nieźle. Co prawda była trudna i ciężka do opanowania, ale dało się ją jako tako ogarnąć. Lepiej gdy jedzie sama, bo wtedy nie ma się przed kim popisywać i kogo zaczepiać. Bardzo lubi przyspieszać bez ostrzeżenia. 
INFORMACJE DODATKOWE

Przezwisko: Doza
Poprzedni właściciel: -
Cena porcji nasienia/embriotransferu: 2000 h
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: co 6 tygodni
Tarnikowanie zębów: przegląd w maju
Stan zdrowia: bardzo dobry
Szczepienia: wykonano
Choroby: brak
Kontuzje: brak
TRENINGI I INNE

-
POTOMSTWO

-

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon